Archiwum 18 lipca 2002


lip 18 2002 Ehhh....impreza
Komentarze: 0

Pomalowalam moje cudne mieszkanko na kolor pistacjowy. Ha ha jestem bardzo dzielna. J prawie posprzatalam(siedzialam w koncu cala noc), zostala mi już tylko lazienka.

Bylam w poludnie u Tomeczka. Zobaczyl mnie i zaczal; się smiac, o ile to charczenie można było nazwac smiechem. Powiedzial mi, ze mam farbe we wlosach. Poplakalam się. Przepraszal,ze się smial a ja powiedzialam, ze rycze ze smiech, jakos tak. Tak naprawde plakal przez ten jego nieudany smiech. Kiedys miał taki piekny glos i zaskakujaco się umiechal.Zakochalam się w koncu najpierw w jego glosie. A teraz.......Czemu do jasnej cholery czemu?!!!!!!!!!!!!!!!!Czym on sobie na to zasluzyl?? Czym ja sobie na to zasluzylam???

Popsztykalam się dzisiaj z moja mama. Nalega zebym zamieszkala u niej. Ale ja nie chce.....Mam wreszcie swój kat i będę się tego trzymala, nawet jeśli placze po nocach i nie mogę spac. Nigdy w zyciu nie pokaze, ze jestem slaba, chociaz brakuje mi już sil.

Dzwonil do mnie Marco. Powiedzial, ze robia imprezke i zebym koniecznie przyszla. Ale co ja będę robila bez mojego ukochanego???Chociaz siedze tak caly czas w domu. Może to nie jest taki glupi pomysl......Tak wlasnie tak zrobie. Ide na impreze do Marco i Zuzy. Bedzsaie fajnie....ale najpierw zadzwonie do Tomeczka.....a może lepiej nie......dzwonek telefonu.................dzwonil Tomek. Ide się ubrac.......

smola : :